Dostałam też nowego Jezusa na Jezusowe Drzewo (nie ma dłoni-super!) , wino (oczywiście mszalne),hafty krzyżykowe do zrobienia i...jedną kurkę!
Kurka ma na imię Piątek i jest małą liliputką.Trochę się bała na początku,ale jak zobaczyła,że Mysza daje się głaskać,to też wskoczyła na łóżko do miziania.Oczywiście moje staruszki nie akceptują także tej kurki,więc puki co Piątek śpi w domku z Myszą.No i ze mną ;)
Piątek ewidentnie była źle traktowana...jest chudziutka i mizerna,ale za parę dni będzie wyglądała lepiej.