sobota, 27 października 2012

kura w czapce i z mozaiką

W sumie,to chyba powinnam napisać skąd tytuł.Może i nie powinnam,ale napiszę.
2 lata temu dostałam od mojej mądrej mamy 4 kury.3 nich mają czapki,bo to "czubatki" są.Lola,Doris,Stasia i Gloria.Potem,na urodziny dostałam od Wieśniaków jeszcze jedną,a właściwie pół kurki-to Molly.jest malutka i zawsze chce spać na drzewie,muszę ją ściągać co wieczór.
Skoro kurki,to i kurnik,a skoro dom czarny z czerwonymi dodatkami to i kurnik taki właśnie.Jest i mozaika,a jakże!



mozaikowe schody

Tego lata robiłam też mozaiki na schodach kumpeli.Ania wyjechała na wakacje,a ja zamieszkałam u niej i opiekowałam się jej chomikami (niektórzy mówią,że to psy,ale nie ma takich psów na świecie!)
Ania zapragnęła mieć schody,jakich nie ma nikt.mówisz-masz!co prawda nie zdążyłam przed jej powrotem,ale efekt się jej spodobał,wiec warto było poczekać.
Ania to nasza wariatka-artystka.To się dobrze dobrałyśmy ;D
Tak wyglądał początek pracy,już po zagruntowaniu.




Szło mi opornie,ale na szczęście pojawiła się moja mama i zrobiła fugi.Pomogła mi bardzo!Poza tym fajniej się pracuje w towarzystwie.Także Violi Villas ;)



Było gorąco,jak pies!Ale dałyśmy rade :D



W "nagrodę" Ania dała man nową robotę-dla odmiany-jeszcze jedne schody!Tym razem mniejsze,uf...A jak mniejsze,to można było bardziej poszaleć ;) Więcej szczegółów,zakrętasy,drobne kwiatki,małe kawałki kafelków.Ania lubi kwiaty,więc chociaż z wyborem tematu nie było problemu.





Tu brakuje fugi w rogu,ale jeszcze nie zrobiłam zdjęcia.Jakoś zapomniałam.
Jak Ania była na wakacjach zrobiłam jej niespodziankę!Uwielbiam Banksy'ego i postanowiłam oddać mu hołd ;) Ania nie znalazła jeszcze wszystkich...jest ich 6 w całym ogrodzie.









piątek, 26 października 2012

szafaka Ani.com

No to jestem!
Ostatnio dość dużo robiłam mozajek,malowałam,haftowałam i znajomi namówili mnie na pokazanie moich prac na blogu.
Na początek odnowiona szafka.latem jest super,bo można wyjść do ogrodu i skrobać,malować i nie śmierdzi,ani się nie brudzi w domku.Pod "Jezusowym Drzewem" najlepiej się pracuje.a tak wyglądała szafka na samym początku





Na początku trzeba było zdrapać farbę,to jest najgorsza robota.Potem zawsze maluję meble w środku,żeby odświeżyć i żeby nie było robaków ;)



No,a na koniec deser-malowanie,mozaikowanie i co kto lubi!





Nie malowałam od kilkunastu lat.Miała być żaba i nenufary,ściągnęłam już nawet foty na komp,ale w międzyczasie coś się w nim skopało i poszedł do Majoneza do przeglądu.Żaby i nenufary razem z nim...A tu wena mnie naszła i trzeba malować!Na szczęście na balkonie nasturcje mi się objawiły :)



Mozaika-ważka była planowana.wyszła inaczej,niż sobie wyobrażałam,ale może być.Zadziwiające,jak fuga spaja całość.Uwielbiam ten moment.Starcie szmatką i gotowe!




Szafka trafiła do Ani i jej rodzinki.Miała być na buty,ale w końcu jest na misia i zabawki małej Jagódki.